tekst: Monika Krasnodębska
Koneserzy traktują wino jak świętość, jak sztukę w czystej postaci. Mówią o nim z namiętnością – wszak wino pobudza zmysły; otaczają je czcią. Jednak nawet ci, którzy znawcami nie są i którym patos, towarzyszący rozważaniom o winie, wydaje się czasami nieco przesadzony, mają świadomość, że to coś więcej niż zwykły trunek. Ale czy wiemy, w czym tkwi tajemnica magii wina? Koneserom to pytanie wyda się pewnie nie na miejscu. Jednak my, którzy nie w pełni pojmujemy sekret, spróbujmy znaleźć na nie odpowiedź.
A zatem: w czym tkwi tajemnica? Z pewnością należy doszukiwać się jej w historii wina, sięgającej początku dziejów ludzkości, w tradycji formowanej od zarania dziejów. Najczęściej to, co wiekowe, urzeka osobliwym czarem, skrywa w sobie wartość wynikającą nie tylko z faktu trwania na przekór jednej z największych potęg, jaką jest czas, ale też z bogactwa. Bo przecież na przestrzeni wieków bogacą się dzieje – zarówno o historie prawdziwe, jak i te mniej prawdopodobne. Dzieje wina są niezwykle ciekawe, a jego rola w kulturze niebagatelna. Wino stanowi ważny element ludzkiej tożsamości.
Podobno już człowiek prehistoryczny wiedział, jak je wytworzyć. Fragmenty dotyczące jego produkcji znajdują się w najstarszych odnalezionych pismach. Zaś najstarsze, bo liczące sobie ok. 6100 lat, udokumentowane archeologicznie, ślady wytwarzania wina odnaleziono na Kaukazie i to właśnie ten region uważany jest przez naukę za kolebkę winiarstwa. Chrześcijaństwo natomiast przypisuje wytworzenie pierwszego wina Noemu.
Zarówno Księgi Starego, jak i Nowego Testamentu obfitują we wzmianki o winie. W jednym z rozdziałów Księgi Izajasza przykład winnicy służy do opisu boskich dobrodziejstw. A któż z nas nie zna fragmentu opowiadającego o weselu w Kanie Galilejskiej, podczas którego Chrystus dokonał pierwszego ze swoich cudów, zmieniając wodę w wino? W religii chrześcijańskiej zajmuje ono miejsce szczególne. Podczas Ostatniej Wieczerzy staje się najwyższym symbolem – symbolem krwi, która niesie odkupienie, symbolem wiecznego przymierza Boga z ludźmi.
Również mitologia grecka pełna jest “winnych” odniesień. Wystarczy wspomnieć o ślubie Ariadny i Dionizosa na wyspie Naksos, po którym to rzeczona wyspa przybiera kształt winnej latorośli – co podobno dziś jeszcze można sprawdzić! Grecki świat wina to twórczość Homera, historie wojen trojańskich, to ojciec medycyny Hipokrates, który przekonuje, że wino to zdrowie, ale który, wraz z Platonem i Sofoklesem, zachęca jednocześnie do umiaru w jego spożywaniu. To także Sokrates, który każe sobie dolać wina do cykuty, i wpomniany już bóg wina – Dionizos. Obrzędy ku jego czci odbywały się w Attyce cztery razy do roku: Dionizje małe związane były z otwieraniem młodego trunku, Lenaje z jego tłoczeniem, Antesterie z degustacją młodego, a Dionizje Wielkie dojrzałego wina.
Przenieśmy się teraz na chwilę do Italii, zwanej przez Greków Enotrią (krajem wina), która tak naprawdę właśnie Grekom zawdzięcza swoją winną kulturę, oni bowiem posadzili na jej wybrzeżach tę cenną latorośl. Najwięcej pije się tu podczas cesarskich uczt i świąt publicznych. Rzymski odpowiednik Dionizosa – Bachus czczony jest podczas Bachanaliów. Przybierają one jednak formę winnych orgii, nic więc dziwnego, że Senat po długim śledztwie zakazuje w końcu dalszych ich obchodów. Warto przy okazji zaznaczyć, że winne obyczaje, tak kiedyś, jak i dziś, nie są pozbawione ciemnych stron. Pijaństwo było plagą już w kulturze sumeryjskiej, w której nawet bogowie nie stronili od alkoholu! Enologowie (specjaliści od produkcji i znawcy wina) twierdzą jednak – pobawmy się słowami – że wina nie leży po stronie wina, ale człowieka, którego słabość sprawia, że się upija. Wino to środek oszałamiający, odurzający. Trzeba pić je z godnością i nie zapominać, że łączy w sobie sprzeczności: siłę i słabość, wesołość i powagę, zdrowie i niedomaganie, przyjemność i cierpienie.
Tajemnicy magii wina upatrywać należy również w jego produkcji, walorach organoleptycznych i w szerokim spektrum zastosowania. Znawcy mówią, że jakość wina rodzi się jeszcze w winnicy, bo od warunków naturalnych (gleby, słońca, temperatury powietrza), ale także pracy i ciągłego nadzoru człowieka zależy jakie wino powstanie. W winnicy łączą się więc siły przyrody i człowieka. To przymierze jest sztuką. Winobranie to zarazem trud i ogromna satysfakcja. Zapowiada radość, jaką dla winiarza jest winifikacja, czyli proces powstania wina. Przemiana soku w alkohol porównywana jest z cudem. Jest co prawda możliwa dzięki pomocy człowieka, ale “zachodzi w sposób tak naturalny, że niemal boski”. Tłoczenie, klarowanie, dojrzewanie, rozlewanie, stabilizacja… Etapów winifikacji jest wiele, jak wiele jest tajników sztuki winiarskiej.
Z piwnicy wino trafia na stół. Pije się dla duszy i dla ciała. Wino uszlachetnia uczucia i myśli. Jest nieodłącznym elementem wielu uroczystości. Przy nim toczą się intelektualne dysputy. Ono dodaje romantyczności sytuacjom “sam na sam”. W kuchni pełni funkcję dwojaką: uzupełnia posiłek albo jest jego składnikiem. Wzbogaca smak i go współtworzy. Pasuje do niemal każdej potrawy.
Chleb i wino. To według miłośników wina dwa największe dary. Oprócz nich do życia nie potrzeba wiele więcej. Wystarczy dobre słowo.
Wino obecne jest w życiu codziennym, w sztuce i w literaturze. Zagościło w naszej kulturze na stałe, łącząc elementy sacrum i profanum, łącząc sprzeczności. Na przestrzeni wieków umacniała się jego wyjątkowa pozycja na tle innych alkoholi. Sposób produkcji wina, jego wykorzystanie, bukiet właściwości organoleptycznych – kryją w sobie coś niezwykłego, coś, co w połączeniu z dość tajemniczym początkiem jego dziejów i bogatą historią, tworzy właśnie magię.
BIBLIOGRAFIA:
1. Kabatc E., Vinum sacrum et profanum. Wino w kulturze. Wino w naturze. Wino na naszym stole, Iskry, Warszawa 2003.
2. http://winolubie.pl/wiedza-o-winie/historia-wina/
3. http://historiawina.blogspot.com/
4. http://www.festus.pl/przewodnik/krotka_historia_wina.htm
Comments are closed.