Wino pozwala obudzić w nas dziecięcą radość życia, a przy tym, aby je docenić, trzeba być trochę jak dziecko – ciekawym, wrażliwym, chętnym do eksperymentów.
Dziś mamy dla Państwa opowiadanie o winie i małej Teresie. Pod tłumaczeniem zamieszczamy pdf z wersją oryginalną w języku włoskim. Miłej lektury!

„Wino”
tłum. z włoskiego – Agata Marek
Teresa nie wierzy własnym uszom, kiedy jej tata powtarza:
– Niech się pani nie martwi, proszę przynieść wina mojej córce. Jest już przyzwyczajona.
– Jeśli pan nalega, ale według mnie jest jeszcze zbyt mała – tu właścicielka baru zawiesza głos. – W każdym razie, to pan jest ojcem – kończy i, wzruszając ramionami, podaje dziewczynce szklankę do mleka z czerwonym winem w środku.
Wreszcie dzieje się to, myśli Teresa, o czym marzyła już od dłuższego czasu. Do tej pory jednak mama była zawsze przeciwna:
– Wina możesz się napić, przy stole i podczas posiłku, ale tylko wtedy, gdy rozcieńczysz je wodą – wciąż powtarzała.
A rozcieńczenie wina, tak jak rozumie je mama Teresy, oznacza mniej więcej tyle, co zabarwienie wody odrobiną napoju na czerwono. Bardzo to dziewczynkę denerwuje.
Zresztą, Teresa zakochana jest zupełnie w swoim tacie: w tym, co robi, co je i pije. W czasie posiłków obserwuje uważnie każdy jego ruch: kiedy prawą ręką chwyta za szyjkę półtoralitrowej butelki, usuwa korek, wącha go i rozlewa wino; potem odkłada butelkę z powrotem na stół i sięga tym razem po szklankę, znowu wdycha ulubiony zapach i w końcu przybliża naczynie do ust, pozwalając, by płyn delikatnie rozprzestrzenił się po podniebieniu.
– Ach, jakie to musi być pyszne! – wzdycha w takich chwilach Teresa.
Zapach wina dociera także i do niej, siedzącej w pobliżu, i wystarczy jedynie poznać jego wyjątkowy smak.
– Czy ja też mogę trochę spróbować? – pyta więc, najmilej, jak tylko potrafi.
– Poczekaj, najpierw woda – odpowiada natychmiast mama i, zanim jeszcze dokończy zdanie, już szklanka Teresy jest pełna. Zostaje w niej miejsca w sam raz na kroplę wina.
Tata puszcza wtedy do Teresy oko, a ona przybliża nozdrza do butelki, żeby choć lepiej poczuć jego aromat.
Dzisiaj jednak nadszedł czas, kiedy dziewczynka po raz pierwszy może się napić prawdziwego, czystego wina.
W tym szczególnym momencie do baru wszedł przyjaciel jej ojca, co Teresa chętnie wykorzystuje, by ze szklanką w ręku triumfalnie przejść się do sąsiedniego stolika, uważając oczywiście na zawartość swej niezwykłej zdobyczy. Ostrożnie kładzie ją na blacie i obserwuje.
– W końcu sami, ty i ja , i już nikogo między nami – szepcze dziewczynka. Czuje się oczarowana, a jednocześnie zupełnie opanowana intensywnością tej czerwieni. Kiedy zbliża rękę do kubka, zdaje sobie sprawę z ilości nalanego napoju. Wynosi ona tyle, co cztery jej palce, położone jeden na drugim. – Rety, a wszystko to dla mnie!
Powoli podnosi naczynie ku twarzy, zamyka oczy i wdycha zapach.
– Dobre – stwierdza.
Opiera wargi o krawędź i uchyla szklankę – ruch jest powolny i napój zdaje się ociągać z dotarciem do ust, ale… oto i on.
Serce bije dziewczynce mocno, podczas gdy jej usta wypełnia i obmywa już wino. Następnie szybko ześlizguje się ono przełykiem, aż dociera do żołądka, i Teresa czuje, że jej wnętrze jest teraz gorące, coraz bardziej gorące.
– Kończ już, Tereso, jeśli to za dużo, tata wypije za ciebie.
Dziewczynka chce opróżnić szklankę, ojciec ją pospiesza, a w środku wszystko się w niej gotuje. Nie chce jednak rezygnować.
-Jakby to była woda – mówi do siebie Teresa – wypiję, jakby to była woda, wszystko jednym tchem. Pomyślę o wodzie i dokończę to wino – powtarza z uporem.
Jeśli wcześniej czuła, jakby się w niej gotowało, to teraz jest gorzej: czuje się, jakby cała paliła się w środku. Wciąż chce jednak stanąć na wysokości zadania i do końca wypić wino, które dostała w prezencie od ojca.
W końcu Teresa podnosi się i, od razu, wsuwa swoją dłoń w znacznie szerszą i silniejszą dłoń taty, po czym, bez zakłopotania, sięga także po rękę przyjaciela ojca.
Pozwala wyprowadzić się z lokalu, czując się lekka, prawie jakby szła na palcach. Dotarłszy w końcu do domu, niewyraźnie zwraca się do mamy, że nie będzie dzisiaj jadła, bo tak bardzo chce jej się spać… Kładzie się na kanapie, ale zanim traci świadomość, słyszy jeszcze, jak mama krzyczy na tatę.
– Ma dopiero osiem lat, jak mogłeś pozwolić jej pić samo wino!
– Tylko odrobinę, a ty od razu histeryzujesz!
Tuż przed samym zaśnięciem, Teresa zdążyła jeszcze pomyśleć:
– Zdaje mi się, że tym razem jednak to mama miała rację – i zwilżyła usta, zasypiając z błogim uśmiechem.
versione italiana: IL VINO_Miraggi
Comments are closed.